Relacja z wizyty studyjnej w ramach projektu „Zaproś nas do siebie” I 9-11 maja

Data publikacji: 23.05.2022
Średni czas czytania 9 minut
drukuj

Relacja z wizyty studyjnej w ramach projektu „Zaproś nas do siebie” edycja 2022/ 9-11 maja

Relacja z wizyty studyjnej w ramach projektu „Zaproś nas do siebie” I 9-11 maja
Fot. T. Kaczor Grupowa fotografia uczestników wizyty studyjnej

Wizyty studyjne czyli odwiedziny instytucji, miejsc w celu bliższego ich poznania kojarzą się z dodatkowym czasem wolnym od pracy. Zapewnione atrakcje to aktywny sposób na poznawanie i zdobywanie wiedzy. Jesteśmy w delegacji, więc niby w pracy, ale jest przecież luźno i niezobowiązująco, zwłaszcza że Lidzbark Warmiński to miasto należące do sieci Cittaslow. Było inaczej. Co z resztą zaprosiowa koordynatorka Karolina od razu zapowiedziała: mimo zmęczenia podróżą intensywny program wizyty trzeba zrealizować. A w nim punktów dużo i nie było zmiłuj! I było. Bardzo dobrze było.

 

Po szybkim przedstawieniu się sobie nawzajem, przypomniano nam hasło wizyty - „dziedzictwo”. Od razu rozpoczęliśmy zwiedzanie Hotelu Krasicki, w którym byliśmy zakwaterowani. Ten imponujący hotel usytuowano w zabytkowych zabudowaniach na przedzamczu rezydencji biskupów warmińskich. Przewodniczką była Izabela Treutle, autorka przewodników, lokalna animatorka kultury i regionalistka, która zwróciła nam uwagę na wiele sprytnych i nieoczywistych rozwiązań architektoniczno-adaptacyjnych. Zajrzeliśmy do jadalnio-restauracji z oryginalnymi gotyckimi sklepieniami, klimatycznych zakamarków i korytarzy, które w założeniu nigdy nie miały być widziane czy hotelowej biblioteki w strychu zabytkowej wieży.

 

Po obiedzie odwiedziliśmy Lidzbarski Dom Kultury, aby spotkać się z Pawłem Sadowskim, który opowiedział nam o instytucji, którą kieruje. W 2019r. LDK brał udział w „Zaprosiu” i od tego czasu dużo się u nich zmieniło. Całe popołudnie było zajęte przez intensywne poznawanie miejsca i oferty (wizyta w pracowni haftu tradycyjnych czepców warmińskich i ich przymierzanie – sztos!). Następnie Iza zakotwiczyła nas w przeszłości dzięki opowieść
o dawnej Warmii i współczesnych Warmiakach, a na koniec zatańczyliśmy z dyrektorem, który  kieruje zespołem folklorystycznym „Perła Warmii”. Szczególnie spodobał mi się projekt instruktorki teatralnej Alicji Andrzejewskiej „COOL jak kultura czyli Lidzbarskim Przewodniku Kulturalnym Młodego Odkrywcy” skierowanym do 6-latków. Jest to projekt złożony, wieloetapowy, wypracowany z wieloma lokalnymi podmiotami i prowadzony z sukcesem od dwóch lat. Cenne było podzielenie się Alicji tymi wszystkimi wątpliwościami, które miała przy tworzeniu: czy to ma sens? czy warto? po co to robię? czy dzieciaki to ogarną? czy nie za trudne? itd. Właśnie tak wygląda robienie kultury od kuchni, ale mało kto się tym oficjalnie dzieli.

 

Na koniec intensywnego dnia zaliczyliśmy nocne zwiedzanie Zamku Biskupów Warmińskich z inscenizacją „Teatru Dorosłego” współtworzonego przez słuchaczy Uniwersytetu III Wieku. Po przebraniu się w stroje z epoki zwiedzaliśmy gotyckie wnętrza. Dziś to już muzeum, ale wcześniej rezydowali tu Krzyżacy, Mikołaj Kopernik, niemieccy biskupi i ważny dla lokalnej historii Ignacy Krasicki.

 

Jeśli pierwszy dzień to bruki i mury miasta, drugi to zielone i pachnące przestrzenie wiejskie. Dywity, Brąswałd, Bukwałd, Gady – cztery miejscowości, moc działań, warsztatów, spotkań z niezwykłymi ludźmi i pyszne lokalne jedzenie. Gminnym Ośrodkiem Kultury w Dywitach z biblioteką i szeregiem świetlic kieruje energiczna Pani dyrektor Angelika Stawisińska. Zespół działa niesamowicie i ma wiele do zaproponowania swoim odbiorcom. W pamięć zapadł mi projekt na czas pandemii „Kultura na wynos”, którego efektem była m.in. strona internetowa o tradycjach Warmii. Bardzo spodobała mi się też izba pamięci w Brąswałdzie poświęcona Marii Zientarze-Malewskiej, miejscowej nauczycielce, społecznicy i poetce. Wydaje się, że niewiele zachowało się po niej pamiątek, ale jednak wystarczająco aby propagować jej dziedzictwo. Obecność kobiet w przestrzeni publicznej i pamięci zbiorowej jest niestety  ciągle zbyt mała. Dlatego tym bardziej cieszy fakt, że w małej miejscowości właśnie działa taka izba. Funkcjonuje przy niej pracownia tkacka, w której powstają tradycyjne bieżniki wełniane tkane przez panią Renatę Śliwkę. Dzięki prowadzonym przez nią warsztatom trudna tradycja rękodzielnicza jest tu ciągle żywa. Fantastycznie przyjęło nas też koło gospodyń wiejskich w Bukwałdzie z sołtyską Bogumiłą Brewką na czele. Przygotowano dla nas pokaz gręplowania wełny, warsztaty makramowe i nakarmiono do syta. Wizyta w stadzie owiec należącym do męża Pani Bogumiły trafiła nam się ekstra. Na koniec dnia odwiedziny w Gadach, prezentacja działalności ośrodka, warsztat ceramiczny i kolacja – wspaniałe lokalne smaki (ach, te pierogi z pokrzywą!).

 

Ostatni dzień to powrót do Lidzbarka i wizyta w Miejskiej Bibliotece Pedagogicznej. Mieści się ona w XVIII-wiecznej oranżerii, której ostateczny kształt nadał biskup Ignacy Krasicki. Stare mury choć trudne w użytkowaniu i z konserwatorem na karku, pozwalają ukierunkować działania. A biblioteka prężnie działa jako „Oranżeria kultury” i proponuje odbiorcom wystawy, koncerty oraz najróżniejsze warsztaty. Wydała też bajki Ignacego Krasickiego
z ilustracjami Józefa Wilkonia - wydawnictwo godne pozazdroszczenia. Na koniec Iza, która towarzyszyła nam od początku naszej wizyty opowiedziała o autorskich projektach i animacjach z lokalną społecznością. W swoich działaniach odwołuje się mocno do przeszłości Lidzbarka Warmińskiego. Przywołała też koncepcję i metodologię interpretacji dziedzictwa Freemana Tildena.

 

Według niego interpretowanie to działanie edukacyjne, ale dalekie od suchego przekazywania informacji. To opowiadanie historii. To też sztuka wyboru tematu, jego rozwijania i takiego przedstawiania odbiorcy, aby mógł w tej naszej opowieści odnaleźć siebie, swoje doświadczenia i zainteresowania. Szukanie tego osobistego związku
z dziedzictwem – czy to będą zamkowe mury, haft lub wzór bieżnika, dawna fotografia, ludowy taniec czy słowa poetki - to niełatwa droga. Jak opowiadać, aby „ożywić” treści i uczynić je bliskimi odbiorcom? Oczywiście każdy został z tym pytaniem. Dostaliśmy jednak dużo inspiracji do dalszego rozwoju i kreowania własnych pomysłów.

 

„Z czym wyjeżdżamy na koniec?” oczywiście padło to pytanie. Dla mnie to energia ludzi i ich zapał do pracy, działania oparte o dobrych relacjach i sieci kontaktów. Zabieram także myślenie o dziedzictwie – tym konkretnym i ulotnym - bo nie można go zignorować, ono po prostu jest wokół nas.

 

Warmia stara i tajemnicza, zróżnicowana, z przeszłością pełną mężczyzn, a obecnie z kreatywnymi i kreującymi kulturalną rzeczywistością kobietami pożegnała nas pachnąc majem. Teraz trzeba zmierzyć się z dziedzictwem u siebie. No i odrobić zadanie domowe.

 

Marta Karalus-Kuszczak

Miejski Ośrodek Kultury w Gnieźnie