Podróż w czasie. Posłuchajmy XVIII-wiecznej opery o Zygmuncie, królu Polski

Data publikacji: 23.09.2019
Średni czas czytania 7 minut
drukuj

20 listopada br. w Warszawie {oh!} Orkiestra HistorycznaMartyną Pastuszką oraz plejadą znakomitych solistów zaprezentują XVIII-wieczną operę Gismondo, re di Polonia w przepięknej scenerii Zamku Królewskiego.

Baśń o dalekiej Sarmacji

Autor tekstu: Marcin Majchrowski

„Vinci jest Lullym Italii: prawdziwy, prosty, naturalny, ekspresyjny i najpiękniejszy, nieprzekombinowany styl melodyczny świata”[1] – Charles de Brosses, francuski pisarz, historyk i encyklopedysta, bardzo wysoko ocenił włoskiego kompozytora. Słowa te padły w kontekście ostatniej opery Vinciego – wystawionej w roku 1730 w Rzymie Artaserse. Trzy miesiące później jej autor już nie żył – zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w Neapolu, 27 lub 29 maja, nie przekroczywszy czterdziestego roku życia. Plotki mówiły, że za naganną niedyskrecję, ujawnienie intymnego związku z rzymską patrycjuszką… został otruty filiżanką czekolady. Niestety nie wiadomo, ile miał lat, ponieważ biografia Leonarda Vinciego ciągle obfituje w znaki zapytania. Datę urodzin – kiedyś ramy dla niej zakreślono szeroko, między 1690 a 1705 rokiem – dzisiaj umieszcza się bardziej „precyzyjnie”, około roku 1696. Miejsce: Strongoli, mała miejscowość w Kalabrii.

Nie wiadomo nic o jego rodzinie (pewnie niewiele da się powiedzieć o zwykłej rodzinie z nizin społecznych z końca XVII wieku), ale talent muzyczny młodego Leonarda został dość szybko rozpoznany, a hojni arystokraci spowodowali, że mógł studiować od 1708 roku w Conservatorio dei Poveri di Gesù Cristo – istnej neapolitańskiej kuźni muzycznych talentów. Dziesięć lat później Vinci wstąpił na służbę do księcia Sansevero i został jego maestro di cappella.

W kwietniu 1719 roku rozpoczyna się jego wielka przygoda z komponowaniem oper – życzliwe przyjęcie Lo cecato fauzo powoduje, że poświęca się on niemal wyłącznie temu gatunkowi, wielbionemu w ówczesnej Europie. Skomponował około czterdziestu różnych dzieł, które wystawiane były w Teatro San Bartolomeo w Neapolu, Teatro delle Dame w Rzymie, Teatro di San Giovanni Grisostomo w Wenecji oraz na prywatnych scenach arystokracji. W 1725 roku Vinci uzyskuje tytuł „pro-vice maestro” w Cappella Reale w Neapolu, a dwa lata przed śmiercią obejmuje funkcję kapelmistrza w swojej dawnej szkole – Conservatorio dei Poveri. Do grona jego uczniów należał m.in. Giovanni Battista Pergolesi.

Leonardo Vinci reprezentuje typowy neapolitański styl – ówczesną lingua latina muzyki europejskiej. Jak podkreślają badacze, kompozytor przyczynił się do udoskonalenia opery seria oraz wykrystalizowania się nowego gatunku – opery buffa. Opera „poważna” (dramma per musica) zmierza u Vinciego w stronę dramatycznej wyrazistości i głębi, m.in. za sprawą współpracy z librecistą-wizjonerem Pietrem Metastasiem, który był przecież najważniejszym orędownikiem ścisłego związku między słowem i muzyką, dramaturgicznej plastyczności i różnorodności emocjonalnej. Vinci sięgnął po teksty Metastasia w roku 1726 – dla Rzymu skomponował Didone abbandonata, a dla Wenecji – Siroe, re di Persia.

11 stycznia 1727 roku, na początku karnawału, w Teatro delle Dame w Wiecznym Mieście, wystawiona została natomiast trzyaktowa dramma per musica Leonarda Vinciego – Gismondo, re di Polonia. Libretto, napisane przez Francesca Brianiego, nie było premierowe; pod tytułem In vincitor generoso posłużyło za kanwę niemal dwadzieścia lat starszej opery Antonia Lottiego, jednak na potrzeby Vinciego uległo pewnym niezbędnym retuszom, pióra anonimowego literata. Gismondo zadedykowany został Jakubowi III Stuartowi, mężowi Marii Klementyny Sobieskiej, wnuczce króla Jana III. Dlatego też osadzenie całości w scenerii I Rzeczypospolitej i uczynienie bohaterem monarchy (zbieżność z Zygmuntem II Augustem nieprzypadkowa), a nawet nawiązanie do konkretnego momentu dziejowego – zawarcia unii lubelskiej w 1569 roku – zupełnie nie dziwi. Trudno jednak w materii dramaturgicznej opery doszukiwać się realizmu wydarzeń historycznych czy dokumentalnej prawdy. Przestrzeń geograficzno-historyczna z punktu widzenia ówczesnej Italii była raczej krainą wyobrażoną, „za siedmioma rzekami i siedmioma górami”, miejscem niemal fantastycznym albo porównywalnie egzotycznym jak indiańskie władztwa Nowego Świata. Konflikt polityczny między Sarmacją i Litwą, na którym opierają się wydarzenia opery, sprawia wrażenie dość naciąganego (przyczyną wojny stał się przewrócony namiot), ale już wątek miłosny i cała paleta ludzkich emocji i odczuć, niezbędne zdrady, intrygi i zwroty akcji – doskonale wpisują się w ówczesną konwencję.

Vinci skomponował muzykę barwną i bujną. Ponad czterogodzinne (w oryginale) dzieło tworzą trzydzieści dwie arie (napisane wyłącznie na głosy męskie i dla kastratów – dziś kontratenorów), niezbędne recytatywy i epizody instrumentalne. Od pełnej splendoru i blasku Sinfonii aż po wychwalający przymioty monarsze finał (wszystko kończy się szczęśliwie) można zachwycać się oszałamiającą wirtuozerią i podziwiać inwencję melodyczną Vinciego. Oczywiście pamiętać należy, że szczegóły interpretacji i ostateczna wizja brzmieniowa opery to zasługa współczesnych wykonawców.

Powtórna premiera Gismondo, re di Polonia odbyła się 2 września 2018 roku podczas inauguracji Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Dawnej Improwizowanej „All’improvviso” w Gliwicach. Dzieło wykonano również 14 czerwca 2019 roku w Filharmonii Moskiewskiej, na finał festiwalu „Opera Apriori”. Spiritus movens wskrzeszenia opery Vinciego, kompozytora godnego największej sławy, stali się Martyna Pastuszka i {oh!} Orkiestra Historyczna.


Opera Gismondo, re di Polonia będzie wystawiana 20 listopada 2019 roku na Zamku Królewskim,  w ramach II Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej EUFONIE.


[1] Cyt. za: Frédéric Delaméa The Most Celebrated Italian Opera, s. 14, [w] książeczka do płyty Vinci Artaserse, EMI Records / Virgin Classics 2012; nr kat. 50999 6028692 5; https://www.prestomusic.com/classical/products/8023824--vinci-leonardo-artaserse