Sponsoring kultury à la française

Data publikacji: 17.12.2014
Średni czas czytania 8 minut
drukuj
Przyjęło się sądzić, że wprowadzanie ulg podatkowych i innych rozwiązań na drodze do ożywiania współpracy kultury i biznesu często idzie w parze ze zmniejszaniem publicznych dotacji. Ale czy musi tak być? Przykład Francji pokazuje, że niekoniecznie.

Francja była pierwszym krajem europejskim, w którym utworzono ministerstwo kultury (w 1959 roku pod rządami DeGaulla). Jako pierwszy objął je André Malraux, którego ambicją była spolaryzowanie krajobrazu kulturalnego i umożliwienie dostępu do kultury na prowincji. Cel ten udało się zrealizować w stopniu połowicznym – z 96 regionów (départements), w których miały powstać regionalne centra kultury (Maisons de la Culture), powołano je zaledwie w dziewięciu.

Innym pragnieniem Malraux było zwiększenie zaangażowania filantropów i sponsorów kultury. Minister podziwiał osiągnięcia amerykańskie w tej sferze i postanowił skorzystać z ich doświadczeń. Jego doradca, Michael Pomay pojechał do USA w celu zbadania przyczyn rewelacji amerykańskiej filantropii. Jego wnioski były oczywiste – amerykański system podatkowy, gratyfikujący donatorów i pozwalający im na wysokie odliczenia podatkowe, gwarantuje duże zaangażowanie podmiotów prywatnych w finansowanie kultury (czytaj więcej o amerykańskim systemie podatkowym). Malraux postanowił wprowadzić dwie zasadnicze zmiany. Po pierwsze, umocnić francuskie fundacje, których słabość miała przyczyny historyczne sięgające francuskiego absolutyzmu oraz Rewolucji Francuskiej (w czasie której Prawo Le Chapelliera zniosło istnienie organizacji społecznych).  Jego wysiłki doprowadziły do stworzenia Fundacji Francuskiej (Fondation de France) w 1969 – instytucji typu QUANGO, pozyskującej środki finansowe z różnych źródeł, a następnie przekazującej je stowarzyszeniom działającym w interesie publicznym.

Drugą zmianą było wprowadzenie korzystniejszych przepisów podatkowych dla firm przekazujących środki na kulturę. Według raportu Pomey’a amerykańscy donatorzy mogli pomniejszać swój dochód nawet o 30 %, we Francji zaś – jedynie ok. 0,5%. Jednym z problemów było prawo obowiązujące od 1954 roku, w myśl którego odliczenie od podstawy opodatkowania mogło wynieść jedynie 0,1% obrotu firmy. Pomimo poparcia dla idei korporacyjnego wspierania kultury przez kolejnych ministrów, zmiana nastąpiła dopiero w 1985. Wprowadził ją (co ciekawe) lewicowy minister kultury Jack Lang. Limit możliwego odliczenia podniesiono do 0,2 %, a w 2003 roku do 0,3%. Według Catherine Morel, badaczki francuskiej polityki kulturalnej, gest ten był jednak nieistotny, bo firmy we Francji i tak zwykle nie przekazują na cele dobroczynne więcej niż 0,03 %(!) swoich obrotów. To kolejny dowód na to, że korzystne przepisy fiskalne być może mają znaczenie wizerunkowe, ale nie wpływają w sposób zdecydowany na zaangażowanie kulturalne biznesu. Przyczyny cudu amerykańskiej filantropii po raz kolejny zostały odczytane powierzchownie.

Gdy w 1986 roku władzę odzyskała prawica, retoryka liberalna w stylu francuskim zdominowała podejście do aktywności biznesu w sferach społecznych. Odwoływano się do odpowiedzialności społecznej biznesu i pojęcia „korporacji jako obywatela”. Oto przykład francuskiego liberalizmu, którego specyfikę najlepiej widać poprzez zestawienie go z liberalizmem amerykańskim – przecież liberałowie amerykańscy w ślad za Miltonem Friedmanem uważają angażowanie się biznesu w kwestie społeczne za nieporozumienie. W 1986 roku Minister Kultury Francois Léotard do badań nad współpracą biznesu i kultury zaangażował Jean-Dominique Perrina, dyrektora zarządzającego firmy Cartier. Do tej pory za ekspertyzy wykonywane dla ministerstwa w tym zakresie odpowiedzialni byli przedstawiciele służby publicznej, dlatego angażowanie biznesu uznano za znamienne dla polityki prawicowej. Innym mocno liberalnym akcentem było zatwierdzenie przez specjalnie utworzoną Wyższą Radę ds. Mecenatu Kulturalnego (Conseil Supérieur du Mécénat Culturel) systemu grantów uzupełniających (ang. matching grants). System ten (opisywany już kilkakrotnie na łamach tego bloga) został zaczerpnięty z anglosaskiego modelu finansowania i polega na tym, że publiczne subsydia otrzymują te podmioty, które pozyskały środki z innych źródeł, czyli przede wszystkim od sektora prywatnego. System miał mobilizować organizacje publiczne do zdobywania finansowania na własną rękę, został jednak dość szybko uznany za zbyt postępowy i wycofany w atmosferze skandalu.

Wiara w moc sprawczą ulg podatkowych przetrwała – od pierwszego ministra kultury, do jego następców w XXI wieku. W 2002 prezydent Chirac wygłosił przemówienie o potrzebie stymulowania oddolnych inicjatyw obywatelskich. Jednym z efektów jego polityki było uchwalenie ustawy, która pozwala firmom na odliczenie sumy darowizny od podatku należnego (nie może ona jednak przekraczać 60% tego podatku). Tak daleko idące ustępstwo na rzecz donatorów jest zjawiskiem interesującym zwłaszcza we Francji, z której wysokość stóp podatkowych przegania nie tylko finansjerę, ale także lepiej prosperujących artystów.

Mimo tak daleko idących zmian w prawie legislacyjnym, nie nastąpiło zdecydowane ożywienie w zakresie współpracy kultury i biznesu, a wręcz przeciwnie. Według danych Admical, w latach 2012-2014 liczba średnich i dużych firm wspierających kulturę spadła z 31% do 21%, a budżet przekazywany na ten cel zmniejszył się z 1,9 na 1,8 miliarda euro. Na taki efekt z pewnością miały wpływ uwarunkowania gospodarcze, ale wyraźnie pozytywnego wpływu przepisów podatkowych na kulturalne zaangażowanie przedsiębiorstw nie dało się zauważyć i przed okresem kryzysu.

W jaki sposób francuskie ministerstwo kultury mogłoby ożywiać filantropię? Ministerstwo Kultury i Komunikacji od 2005 roku realizuje program Missión du mecenat. Celem programu jest ożywienie obszaru współpracy kultury i biznesu. W jego ramach prowadzone są kampanie informacyjne, a także tzw. czwartki z mecenatem (jeudis du mécénat), w ramach których spotykają się mecenasi kultury i przedstawiciele sektora kultury oraz eksperci w dziedzinie sponsoringu. Być może więc zachęcanie do inicjatyw oddolnych poprzez budowanie platformy porozumienia okaże się bardziej skuteczne niż wprowadzanie rozwiązań systemowych, jakimi są ulgi podatkowe.

dr Kamila Lewandowska

Zdjęcie: Some rights reserved by <DXR>