Nie ma rewitalizacji bez partycypacji

Data publikacji: 09.12.2014
Średni czas czytania 18 minut
drukuj
…ale czy istnieje rewitalizacja bez kultury? Jaką rolę pełni kultura w procesach rewitalizacyjnych miast i czy aspekty „miękkie”, takie jak edukacja społeczna są w rewitalizacji równie istotne, co „twarde”, czyli architektura? Na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy Konferencji Kutura+Rewitalizacja, która odbyła się 4-5 grudnia w Warszawie.

Pierwszy dzień konferencji był poświęcony prezentacjom i obradom, które miały miejsce w gmachu Biblioteki Narodowej. Konferencyjni goście: przedstawiciele urzędów miast, organizacji pozarządowych i instytucji kultury, dyskutowali o rewitalizacji dzielnic miast i włączania w ten proces działań kulturalnych. Prezentowano przykłady zrewitalizowanych obszarów i debatowano nad rolą różnych aktorów w procesie rewitalizacji: urzędników, aktywistów miejskich i twórców.

Jako pierwszy zabrał głos Paweł Orłowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju. Podkreślił, jak bardzo istotnym elementem w kontekście polityki rewitalizacji jest kultura. Rewitalizacja – mówił Paweł Orłowski – musi jednak polegać nie tylko na odnawianiu zabytków, ale również wypełnianiu architektury elementami miękkimi, związanymi z edukacją, przemianą społeczną itp. Udane procesy rewitalizacyjne nie mogą istnieć bez obywateli. W pracach nad zmianą Ustawy o rewitalizacji Ministerstwo potrzebuje głosu ruchów miejskich, aktywistów, ale także zwykłych mieszkańców. Tu jest miejsce dla kultury, która aktywizuje, buduje tożsamość i podnosi kompetencje obywatelskie. Poczucie przywiązania do miasta jest bardzo istotne, zwłaszcza na obszarach zdegradowanych, gdzie rewitalizacja w szczególnym stopniu potrzebuje aktywności oddolnej.

Kilka inspiracji

Następnie zaprezentowano dwa przykłady rewitalizacji miast. V-ce Prezydent Łodzi Agnieszka Nowak opowiedziała o rewitalizacji dzielnicy Łodzi – Księżego Młyna, wybudowanej dla robotników przez łódzkiego fabrykanta Karola Scheiblera. Osiedle było niegdyś bardzo dobrze zorganizowane i zaopatrzone w infrastrukturę społeczną, ale uległo znacznej degradacji. Były Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki podejmował nieudane próby, aby sprzedać teren prywatnym przedsiębiorcom, co zaowocowało dużą nieufnością i zniechęceniem mieszkańców do władzy. Agnieszka Nowak tłumaczy: Celem, który sobie postawiliśmy nie było przyciągnięcie turystów czy inwestorów, ale poprawa warunków życia ludzi. Dlatego od początku dużo rozmawialiśmy z mieszkańcami. Konsultacje społeczne prowadziliśmy przy udziale firmy zewnętrznej i organizacji pozarządowych. Mieszkańcy mówili o tym, co im doskwiera – brak zieleni, brak poczucia bezpieczeństwa, brak usług, m.in. restauracji i kawiarni, ale także wydarzeń kulturalnych. Zaangażowaliśmy studentów Uniwersytetu Łódzkiego, Politechniki Łódzkiej i Akademii Sztuk Pięknych, którzy w ramach wspólnych warsztatów stworzyli koncepcję rozwoju Księżego Młyna. Oprócz lokali przeznaczonych na usługi dla ludności, m.in. restaurację, cukiernię, kwiaciarnię itp. powstał Klub Integracji Społecznej, który jest zaangażowany w pomoc lokalnej ludności. Na terenie dzielnicy powstają szlaki turystyczne, a estetykę terenu gwarantują odpowiednie przepisy, np. nie wolno wieszać wielkoformatowych reklam. Urząd Miejski stworzył także specjalny system zachęt dla artystów, aby organizowali wydarzenia kulturalne w Księżym Młynie. Powstała estrada oraz 2000 m2 powierzchni użytkowej dzielnicy przeznaczono na współpracę z artystami. W dzielnicy powstanie też Instytut Designu ASP.

Dr Karol Janas z Instytutu Rozwoju Miast wskazał na główne problemy polskich miast w obszarze rewitalizacji. Jest ona realizowana niekompleksowo, głównie w dzielnicach śródmiejskich gdzie znajdują się zabytki, brakuje zaś działań na obszarach zdegradowanych. Zaniedbywana jest kwestia wsparcia lokalnych społeczności. Na przykładzie Lwowa Karol Janas pokazał, że niskobudżetowe projekty kulturalne mogą lepiej zaktywizować społeczność niż duże inwestycje. Poprzez angażowanie miejscowej ludności w proces tworzenia miejskich murali i graffiti oraz włączanie ich w wydarzenia kulturalne odbywające się w dzielnicach (m.in. Festiwal Podzamcza), mieszkańcy zaczynają się utożsamiać z miejscem i aktywnie partycypować w rewitalizacji. Warunkiem skutecznego działania jest jednak uwzględnienie kontekstu i potencjału miejsca, tworzenie razem z mieszkańcami, a także ukierunkowanie na trwałość i kontynuację procesów rewitalizacyjnych.

Po prezentacjach odbyła się dyskusja, moderowana przez Aleksandrę Szymańską (Instytut Kultury Miejskiej, Gdańsk). Oprócz wcześniej prezentujących, wzięli w niej udział Wojciech Kłosowski (Uniwersytet Warszawski) i Aneta Szyłak (Instytut Sztuki Wyspa). Aneta Szyłak, dyrektor gdańskiego Instytutu Sztuki Wyspa, który zajmuje się rewitalizacją terenów postoczniowych, stwierdziła: Problemy z rewitalizacją wynikają z niezrozumienia kwestii społecznych przez inwestorów. Aby temu sprostać, stworzyliśmy Radę Interesariuszy dla Młodego Miasta, której celem jest wypracowanie spójnej wizji zagospodarowania tego terenu. W Radzie zasiedli przedstawiciele organizacji pozarządowych, artyści, przedstawiciele mieszkańców okolicznych domów. Utworzenie Rady umożliwiło zabranie głosu tym, których opinie pozostawały do tej pory poza obszarem debaty decydentów. Wojciech Kłosowski dodał: Rewitalizacja zawsze jest utkana z wyzwań, bo jest realizowana tam, gdzie tereny nie radzą sobie z kwestiami historycznymi, własnościowymi, gospodarczymi. Nawarstwienie się tych kwestii powoduje potrzebę interwencji zewnętrznej. Należy pamiętać, że każda rewitalizacja będzie wyglądała inaczej. Przykład Księżego Młyna może być inspiracją, ale nie gotowym projektem dla innych dzielnic.

Zacznijmy od kultury

Kolejną część konferencji moderował Artur Celiński (Res Publica Nowa). Rozpoczął Waldemar Jan (Centrum Aktywności Lokalnej), który opowiedział o rewitalizacji Nikiszowca, niewielkiej, zabytkowej dzielnicy Katowic. Miejsce industrialne, niegdyś centrum życia robotniczego, po zmianach ustrojowych popadło w ruinę. Zmianę w latach 2006-2007 zainicjowali sami lokalni mieszkańcy, których wsparło Centrum Działalności Lokalnej. Centrum było rodzajem łącznika i edukatora, wskazywało mieszkańcom co można zrobić, a urzędnikom miejskim – jak ważny jest partner społeczny. Według Waldemara Jana, tego rodzaju społeczna edukacja jest niezbędna w procesie rewitalizacji. Ważnym elementem jest również kultura, której w zdegradowanych dzielnicach zwykle bardzo brakuje. Obecnie w Nikiszowcu odbywa się co miesiąc nawet kilkanaście wydarzeń artystycznych.

Po prezentacji odbyła się debata, do której dołączyły Hanna Gill Piątek (Urząd Miasta Łodzi) i Jolanta Kopeć (Urząd Miasta Piotrków Trybunalski). Hanna Gill Piątek mówiła: Staramy się włączać kulturę w proces myślenia o rewitalizacji. Realizujemy projekt pilotażowy, w którym połowę środków przeznaczamy na badania społeczne i architektoniczne, a drugą połowę na realizację projektów z udziałem mieszkańców, m.in. stymulowanie współpracy instytucji kultury ze szkołami. Przygotowanie do rewitalizacji to otwarcie się na partnerstwo z animatorami i aktywistami, sieciowanie osób, pomaganie podmiotom miejskim we współpracy. W naszym Urzędzie wydział odpowiedzialny za rewitalizację ściśle współpracuje z Wydziałem Kultury. Mamy szczęście, bo dyrektorem tego działu jest była pracownica Teatru Pinokio – instytucji misyjnej, która zawsze wychodziła do mieszkańców i podejmowała z nimi wiele inicjatyw. Jolanta Kopeć dodała: w procesie rewitalizacji potrzebni są charyzmatyczni ludzie, a nie tworzenie kolejnych komórek i struktur w urzędzie. Zamiast tworzyć skomplikowane strategie, zacznijmy od robienia czegoś wspólnie z ludźmi. Ale by to się udało, musi zmienić się relacja: władza – interesariusze. Musimy podzielić się władzą i uznać, że partycypacja społeczna nie jest opcją, jest wartością. W budowaniu tych relacji bardzo ważna jest kultura, a praca z ludźmi kultury przynosi decydentom duże korzyści. Urzędnicy bronią się przed nowymi zadaniami, bo znając dobrze przepisy, operują głównie w sferze restrykcji prawnych. Zetknięcie z ludźmi kultury, którzy nie myślą o ograniczeniach i są bardziej otwarci, działa na nich bardzo pozytywnie. Ponadto, kultura pozwala na nisko-kosztowe inicjatywy, które angażują ludzi. To właśnie takie działania, a nie budowanie kolejnych Aquaparków i przeinwestowywanie obszarów, stanowią o stabilnym rozwoju miast.

Więcej empatii, mniej autorstwa

Kolejną debatę poprowadziła Bogna Świątkowska (Fundacja Bęc Zmiana), a jej uczestniczkami były Iwona Kusak (Miejski Dom Kultury w Bielsku-Białej, CAL), Marta Białek-Graczyk (Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”) oraz Urszula Trzeciakowska (Urząd Miasta Warszawy). Panelistki rozmawiały o tym z kim i jak się komunikować w procesie rewitalizacji, a także w jaki sposób zapewniać trwałość działaniom kulturalnym, zwłaszcza gdy organizacje są zmuszone funkcjonować w formule projektowej. Iwona Kusak zauważyła, że konieczne jest budowanie relacji między nadawcami w komunikacji społecznej – instytucjami, organizacjami pozarządowymi. Dobrze jest, gdy Wydziały Kultury są zapraszane do działań rewitalizacyjnych, bo te mogą z kolei zapraszać instytucje kultury, biblioteki publiczne i inne podległe im podmioty. To instytucje i organizacje powinny uczyć obywatelskości i partycypacji. Jednocześnie, same powinny być otwarte na taką partycypację i, oprócz realizowania własnego programu artystycznego, zapraszać mieszkańców do podejmowania na swoim terenie własnych inicjatyw. Rewitalizacja to sztuka angażowania ludzi – zakończyła Iwona Kusak. Wątek komunikacji kontynuowała Marta Białek-Graczyk: Nie wystarczy stworzyć obywatelom możliwości zabrania głosu. Należy również obniżać tzw. bariery wejścia, bo obywatele nie będą partycypować w procesie decyzyjnym, gdy poruszane kwestie są dla nich zbyt skomplikowane lub niezrozumiałe. Laboratorium Pomysłów, program prowadzony przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”, polega na zapraszaniu mieszkańców do zgłaszania swoich pomysłów, będących odpowiedzią na pytanie: „Co można zrobić, żeby w Warszawie żyło się lepiej?”. Taka formuła pozwala każdemu z mieszkańców na dzielenie się swoimi przemyśleniami, bez wymagania od nich szczegółowej wiedzy na konkretny temat. Urszula Trzeciakowska mówiła o kanałach komunikacji z obywatelami, m.in. stronach internetowych Urzędu Miasta, ekranach w tramwajach. W odpowiedzi padły zarzuty obecnych pod adresem urzędów miast, że komunikacja przebiega tylko w jedną stronę i urzędnicy nie próbują włączać obywateli do debaty o mieście. Urszula Trzeciakowska polemizowała: komunikacja z mieszkańcami odbywa się również w kierunku „dół-góra”, jest realizowana poprzez budżety partycypacyjne i konsultacje społeczne.

Ostatnią dyskusję poprowadził Wojciech Kłosowski (Uniwersytet Warszawski), który na wstępnie zauważył, że w rewitalizowaniu poprzez kulturę należy pozbyć się zakusów kolonialnych. Zamiast narzucać lokalnej społeczności naszą kulturę, należy z nimi rozmawiać w taki sposób, aby chcieli jej spróbować. Należy również pozbyć się poczucia wyższości. Kapitał społeczny jest często silniejszy w dzielnicach niezrewitalizowanych, niż w tych, które nie potrzebują rewitalizacji. Ludzie w takich dzielnicach się znają i trzymają razem, o czym świadczy na przykład to, że można bez obaw zostawić na ulicy rower bez opieki. Problem w tym, jak ten kapitał społeczny powiązać z miastem. W podobnym charakterze o zadaniach miasta mówiła uczestniczka panelu, Ewa Kipta (Forum Rewitalizacji): W rewitalizacji potrzeba nam więcej empatii niż autorstwa. Jednym z jej głównych celów jest redukcja beznadziei i bierności. W rewitalizacji chodzi o zmniejszenie lęku przed zmianami, a także budowanie procesu samopomocy. To się nam wszystkim opłaca, bo stanowi podstawę trwałych procesów zmian, a także sprawia, że nie wszystko muszą realizować urzędnicy. Dagmara Mliczyńska-Hajda (Fundacja O! MIASTO): Rewitalizacja to rodzaj kultury podejścia do miasta. To też często przykre doświadczenia, które pokazują, że miasto jest polem gry różnych grup interesu, które chcą zyskać jak najwięcej dla siebie. Mimo to, partycypacja jest potrzebna, aby synonimem rewitalizacji nie były wyłącznie buldożer i odgórnie podejmowanie decyzje. Edwin Bendyk (Tygodnik Polityka) mówił: w ostatnich latach wszystko zostało podporządkowane rozwojowi gospodarczemu, wszystko stało się kapitałem i miejscami inwestowania. Komercjalizacja sprawiła, że rewitalizacja była rozumiana jako proste podniesienie wartości dzielnicy. To prowadziło do niszczącego efektu jakim jest  gentryfikacja, czyli wypychanie poza obręb miasta osób, które przestaje być stać na czynsz w nagle modnej, zrewitalizowanej dzielnicy. Ta formuła się jednak wyczerpała. Teraz rewitalizacja jest w prosty sposób kojarzona z partycypacją oraz sposobem na włączanie wszystkich do gry. Powstał jednak kolejny problem: jak mierzyć efekty rewitalizacji, skoro wskaźniki ekonomiczne są niewystarczające? Katarzyna Sadowy (architektka, OW SARP, warsztaty Praga Północ) zauważyła: Jeśli kultura w rewitalizacji ma przynosić efekty, musi odpowiadać na potrzeby. Przykładowo, praca w sektorach kreatywnych rozwiąże problemy tylko wtedy, gdy znajdą się ludzie gotowi wykonywać taką pracę. Prelegentka nie zgodziła się z podziałem na elementy „twarde” i „miękkie” w rewitalizacji. Układ urbanistyczny i architektura, jako najtrwalszy element kultury miejskiej, są ściśle związane z elementami społecznymi.

Ostatnim punktem konferencji była prezentacja Ewy Ayton (British Council), która opowiedziała o projekcie Creative Cities. Projekt był prowadzony w 15 miastach w Europie i był odpowiedzią na brak dialogu i współpracy między urzędnikami miejskimi, organizacjami pozarządowymi i artystami. W jego pierwszym etapie (Future City Game) odbył się dwudniowy warsztat, który polegał na identyfikacji, a następnie próbie rozwiązania problemu w mieście. Następny etap (Urban Ideas Bakery) polegał na przedstawieniu grupie ekspertów pomysłów wygenerowanych przez uczestników warsztatu. Efektem była realizacja różnorodnych inicjatyw, m.in. rewitalizacja nakrótszej ulicy w Warszawie (ul. Sanborska), uruchomienie sieci wi-fi i obniżenie podatków na głównej ulicy w Kownie, czy stworzenie wodnej taksówki Glasgow, łączącej muzea wzdłuż rzeki Clyde –Clipper.

Konferencja pozwoliła na konfrontację różnych opinii i sposobów myślenia o rewitalizacji. Ciekawe okazało się zwłaszcza zetknięcie urzędników oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych i twórców. Okazało się, że obie grupy deklarują potrzebę rozwijania uczestnictwa obywatelskiego w procesach rewitalizacji i wdrażanie mechanizmów partycypacyjnych. Jeśli tak, to czy ogólnoeuropejska (również Polska) dyskusja o zmierzchu demokracji i odcinaniu obywateli od procesu decyzyjnego w ogóle ma rację bytu?

dr Kamila Lewandowska