Data publikacji: 01.01.2010
Średni czas czytania 4 minuty
drukuj
Nie ma dowodów   Nie ma dowodów, panie Karski...   „I jeszcze ta wizyta Bohlena, o której ambasador Ciechanowski wspominał mi w przeddzień, tajemniczo dodając, ze „ktoś” chc...

 

Nie ma dowodów, panie Karski...

 

„I jeszcze ta wizyta Bohlena, o której ambasador Ciechanowski wspominał mi w przeddzień, tajemniczo dodając, ze „ktoś” chce ze mną porozmawiać – wspomina profesor Karski w Waszyngtonie w listopadzie 1986 roku.* – Okazuje się jednak, że w kwietniu 1945 przedstawiciel Departamentu Stanu nie przyszedł do polskiej ambasady, żeby o zbrodni katyńskiej „tylko” porozmawiać ze mną, emisariuszem polskiego rządu.

- Rząd polski – poucza mnie Bohlen, jakbym ja o tym nie wiedział – wycofał skargę z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Cała sprawa nie jest wyjaśniona. Z tego, co wiemy oficjalnie, w Katyniu zbrodnię popełnili Niemcy, a nie Rosjanie. Przecież – dodaje – pan nie ma dowodów, że to zrobili Rosjanie. Jest wojna, panie Karski i nie można tak obciążać jednego z aliantów. czy pan może się powstrzymać i podczas swoich odczytów nie mówić o Katyniu ?

Odpowiadam, ze nie będę wspominał o Katyniu, gdyż jako żołnierz aliancki byłem zawsze wierny zasadniczej strategii.

- To doskonale – cieszy się Bohlen.

- Ja się podporządkuję – powtarzam – ale ja mam w kontrakt z agentem, organizującym moje odczyty. I w tym kontrakcie z Clarkiem Goetzem jest punkt nakazujący mi odpowiadać na pytania. Co zrobić, jeśli ktoś zapyta o Katyń ?

Po chwili zastanowienia Bohlen tłumaczy, żebym starał się z podobnych pytań jakoś wybrnąć, natomiast z własnej inicjatywy nie powinienem sprawy Katynia w ogóle poruszać.

Po jego wyjściu ambasador Ciechanowski powiada, jak on widziałby rozwiązanie sprawy, bez konfliktu z Departamentem Stanu i bez narażania się Goetzowi.

- W większości tych ośrodków, w których masz odczyty – przypomina mi ambasador – mieszkają Polacy. Będą się do ciebie zgłaszali przed odczytami. Cóż za trudność powiedzieć któremuś z nich, żeby zapytał o Katyń. I zasugerować, żeby żądał odpowiedzi zdecydowanej : Niemcy czy Rosjanie ? Ty, Jasiu po takim pytaniu odpowiesz, co myślisz. Nikt do ciebie nie będzie miał pretensji...

- I tak jest podczas niemal każdego odczytu. Pada z sali pytanie, ja odpowiadam...

Radość duża, bo udało nam się wykpić Departament Stanu, a nie mogą mieć do mnie pretensji o wykonanie obowiązku prelegenta. Zaproszenie do Goetza psuje dobry humor. Szef agencji odczytowej ma dla mnie – jak nigdy – bardzo mało czasu.

- Nie ma już zainteresowania twoimi odczytami – oznajmia – a poza tym moja agencja nie chce mieć kłopotów z cudzoziemcami, którzy gadają za dużo..”

Jan Karski

-----

* Fragment relacji z ksiązki Stanisława M. Jankowskiego i Edwarda Miszczaka „Powrót do Katania”, Rzeszów 1990.