Społeczeństwo wielokulturowe - polskie stereotypy, kompleksy, nadzieje

Data publikacji:
Średni czas czytania 10 minut
drukuj
Społeczeństwo wielokulturowe – polskie stereotypy, kompleksy, nadzieje Polska, tak jak i cała współczesna Europa, stoi dziś przed koniecznością odpowiedzi na  strategiczne wyzwania o cywilizacyjnym charakterze. Jednym z kluczowych problemów jest przyszły kształt społeczeństw europejskich. Z jedne...
Społeczeństwo wielokulturowe – polskie stereotypy, kompleksy, nadzieje



Polska, tak jak i cała współczesna Europa, stoi dziś przed koniecznością odpowiedzi na 
strategiczne wyzwania o cywilizacyjnym charakterze. Jednym z kluczowych problemów jest przyszły kształt społeczeństw europejskich. Z jednej strony – co szczególnie symptomatyczne dla najbardziej rozwiniętych społecznie i gospodarczo krajów Europy – widoczna jest narastająca presja demograficzna imigrantów, zachowujących odrębność kulturową. Z drugiej, uderza pasywność demograficzna rdzennych Europejczyków, co wyraża się w przyjmowanym powszechnie modelu rodziny 2 + 1, który nie zapewnia de facto nawet prostej reprodukcji społecznej. W rezultacie liczba muzułmanów w Europie przekracza 14,6 mln, a w niektórych krajach społeczność muzułmańska stanowi istotny
odsetek społeczeństwa[1]. Zjawisko to przyjmuje charakter trwałej tendencji.

Współczesne społeczeństwa europejskie przestają być społeczeństwami jednorodnymi w dotychczasowym wymiarze i rozumieniu, których wewnętrzną spoistość kreuje i wzmacnia jednolita tożsamość, historia, aksjologia i kultura. Jedną z konsekwencji jest istotny wzrost napięć społecznych, zmiana nastawień i preferencji wyborczych, wyraźny renesans – przynajmniej w niektórych krajach – poparcia społecznego dla ugrupowań skrajnej prawicy. Z polskiej perspektywy podnoszony problem może wydawać się póki co nieco egzotyczny. Nie ma jednak wątpliwości, że po naszej akcesji do UE, jest tylko i wyłącznie kwestią czasu – a horyzont czasowy tego procesu jest wprost proporcjonalny do wzrostu naszego narodowego dobrobytu mierzonego poziomem życia – kiedy omawiane problemy staną się naszych codziennym udziałem.

Czy jesteśmy jednak jako społeczeństwo przygotowani do sygnalizowanych, daleko idących przemian, do akceptacji nowych jakościowo elementów w naszym życiu? Czy w polskiej rzeczywistości istnieje społeczne przyzwolenie dla odejścia od idei jednorodności i preferencji narodowej, czy gotowi jesteśmy zaakceptować prymat wielokulturowości nad homogenicznością społeczną?

Deklarowany powszechnie w Polsce pozytywny stosunek do omawianych procesów, budowany na bazie wielowiekowej polskiej tradycji tolerancji dla „innych”, traci jednak wyraźnie na sile, w konfrontacji z koniecznością ustosunkowania się do kwestii szczegółowych. Jakie zatem działania i zmiany z polskiej perspektywy są niezbędne, aby w istocie nie odwracalny we współczesnej Europie proces przekształcania społeczeństwa jednorodnego w wielokulturowe, przebiegał harmonijnie, bez zbędnych napięć i konfliktów w naszym kraju?

Wydaje się, że kluczem do powodzenia są zmiany świadomości społecznej, zwłaszcza zaś niezbędne jest odejście od absolutyzowania trzech istotnych mitów:

1. Po pierwsze, zerwanie z ortodoksyjnie pojmowanym prymatem katolicyzmu
Jest faktem bezspornym, że podstawy kultury europejskiej w tradycyjnym rozumieniu
tworzą: chrześcijaństwo, dorobek greckiej i rzymskiej cywilizacji, spuścizna europejskiego oświecenia, indywidualizm. Jednak wyzwania jakie przed nami stoją, wymagają uznania prawa do współistnienia na równych prawach innych hierarchii aksjologicznych, a nade wszystko prawa do istnienia na równych prawach innych wierzeń i religii. Czy w wymiarze praktycznym jesteśmy jako społeczeństwo gotowi na przyjęcia jako sąsiada muzułmanina z jego praktykami religijnymi, nie degradując go zarazem do roli obywatela drugiej kategorii, czy jesteśmy mentalnie przygotowani na akceptację w naszym mieście, naszej wsi meczetu? Czy trawersując nieco koncepcję polskiej narodowej demokracji, Polakiem może być nie katolik? Wydaje się, że jest to kluczowy problem do pokonania, biorąc pod uwagę skalę trudności, zwłaszcza z polskiej perspektywy.

2. Po drugie rewizja koncepcji narodu
Współczesne, a zwłaszcza przyszłe życie publiczne Polski i Europy wymaga istotnej
modyfikacji tradycyjnej koncepcji narodu i daleko idących redefinicji związanych z nią kategorii [demokracja – państwo narodowe – społeczeństwo obywatelskie]. Postępująca integracja europejska powodująca w konsekwencji między innymi ewolucję społecznej identyfikacji ze szczebla narodowego na regionalny, nieuchronnie doprowadzi do szukania nowego modus vivendi między państwem narodowym, a Wspólnotą. W takiej samej mierze jakościowym zmianom ulegać będzie aktywność obywatelska, koncentrująca się w coraz większym stopniu na problematyce lokalnej. Kwestia ta jest i będzie szczególnie trudna w polskich warunkach, ukształtowanych przez romantyczną, mesjanistyczną koncepcję narodu wybranego, ugruntowaną w świadomości społecznej naszą trudną narodową historią. Trwający jeszcze proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego i dyskusja nad zasadnością przyjęcia wspólnej waluty europejskiej w Polsce potwierdza aktualność i złożoność omawianego zagadnienia, oraz jego daleko idące konsekwencje dla naszego społeczeństwa. Jako naród, jako konstytuujące go jednostki musimy mieć świadomość, że przyszłość to czas integracji o ponadnarodowym charakterze, że dobro wspólne wymagać będzie świadomej, stopniowej rezygnacji z wielu atrybutów dzisiejszej suwerenności narodowej.

3. Po trzecie odejście od europocentryzmu
„Stary kontynent”, od co najmniej końca II wojny światowej, utracił swój światowy prymat, tracąc rolę hegemona, stał się zarazem jednym z kluczowych kreatorów życia społeczno – ekonomicznego współczesności. Wielu z nas trudno jest jednak pogodzić się z nieuchronnością tego procesu. Dekadencja Europy jest faktem i nie zmienią tego ani podejmowane w skali kontynentu działania, czego wyrazem nader ograniczone efekty realizacji Strategii Lizbońskiej, która miała być w zamierzeniu jej twórców drogą do poprawy efektywności gospodarczej Europy, a tym bardziej postawy życzeniowo –
roszczeniowe samych Europejczyków. Na marginesie wszelkie analizy degradacji roli
Europy prowadzone są najczęściej w wymiarze gospodarczym lub politycznym, czy wreszcie militarnym, tymczasem symbolicznym wręcz potwierdzeniem spadku znaczenia Europy jest znaczenie demograficzne kontynentu dla katolicyzmu. Europejczycy stanowią wśród wyznawców katolicyzmu jedynie 25%, a największy Europejski kraj katolicki – Włochy, są w rankingu potencjału dopiero na 5 – tym miejscu[2]. Nasza narodowa i jednostkowa przyszłość także w tym wymiarze determinowana jest rozumieniem i akceptacją dekadencji roli Europy w świecie. Europa jest niewątpliwie w kryzysie, którego przejawem jest regres pozycji politycznej i ekonomicznej, potęgowany niską zdolnością do globalnej konkurencji, kryzys religii, kryzys patriotyzmu w jego tradycyjnym rozumieniu i kryzys jego synonimu – nacjonalizmu. Dekadencja Europy oznacza jednak aż i tylko utratę światowej hegemonii, nie jest zaś końcem cywilizacji europejskiej. Jesteśmy jednym z kilku, a nie jak dotąd jedynym centrum światowym, czy to mało?

[1] We Francji liczba muzułmanów sięga 6 mln i stanowią oni 10% całości populacji. W Holandii
muzułmanie to społeczność licząca ponad 1 mln, stanowiąca 6,25% populacji. Wreszcie w 
Niemczech wyznawcy islamu, których liczba przekracza 4,1 mln stanowią 5% społeczeństwa. Dane
za: Islam and Muslims in Europe. Materiał dostępny pod adresem internetowym
www.geocties.com/Westhollywood/Park/6443/Europe.
[2] W całej światowej populacji katolików liczącej 1,12 mld wyznawców, czołowe miejsca zajmują:
1]. Brazylia – 156 mln wyznawców, 2]. Meksyk – 99 mln, Filipiny – 68 mln, 4]. USA – 66 mln.
Dane za: Nowa epoka starego Kościoła [w:] „Newsweek Polska”., Nr 9/2005. 6.03.2005.

 

O autorze

 

Wyróżnienie: Zbigniew Mendel, autor eseju pt. Społeczeństwo wielokulturowe – polskie stereotypy, kompleksy, nadzieje

Autor (ur. 1962) jest doktorem nauk humanistycznych, absolwentem Uniwersytetu Śląskiego, Politechniki Śląskiej i Szkoły Głównej Handlowej, do 1998 r. adiunktem w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. Od 1993 r. zatrudniony w biznesie, menadżer.