Polityka multi-kulti: o problemie tożsamości narodowej w polityce kulturalnej

Date of publication: 20.08.2014
Średni czas czytania 8 minutes
print
„Obecnie idea europejskiego <>, państwa opiekuńczego, przekształca się w ideę państwa narodowego, które zamyka swoje granice dla imigrantów.” – twierdzi Jarosław Kuisz z Kultury Liberalnej. Czy europejskiej polityce kulturalnej grozi neo-nacjonalizm?

Kultura Liberalna opublikowała ostatnio cykl tekstów o przemianach w europejskiej wielokulturowości. Precedensem do tej publikacji było orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że zakaz noszenia burki w miejscach publicznych we Francji jest zgodny z prawem. Intelektualiści i filozofowie, m.in. Charles Taylor, Martha Nussbaum i Alain Finkielkraut podjęli spór o wartości europejskie i zakres działania państwa liberalnego. Nussbaum, filozofka z Uniwersytetu w Chicago twierdzi, że Europejczycy i imigranci powinni nauczyć się do siebie dostosowywać, a zakaz kultywowania tradycji narodowych jest sprzeczny z zasadą sprawiedliwego państwa. Twierdzi ona: „w większości krajów europejskich dostrzegamy objawy poważnej hipokryzji: liczba obywateli spada, więc imigranci są potrzebni do uzupełnienia siły roboczej. Przyjmuje się ich, a następnie traktuje podle, dając do zrozumienia, że nigdy nie staną się częścią społeczeństwa.”. Charles Taylor sprzeciwia się ograniczaniu swobód obywatelskich, a zakaz noszeni burki uznaje za dzielenie obywateli na lepszych i gorszych. „Utrzymywanie, że osoby obcego pochodzenia lub innej wiary zagrażają francuskiej kulturze tę dyskryminację z pewnością pogłębi – ludzie zaczną zadawać sobie pytanie, dlaczego mam dać pracę człowiekowi, który jest zagrożeniem dla mojej kultury? Takie postawy zatruwają zachodnią demokrację.”

Po drugiej stronie barykady staje Alain Finkielkraut, francuski filozof i pisarz, który multikulturalizm uważa za zagrożenie dla kultury narodowej. To nie wzajemne dostosowanie, ale przystosowanie się imigrantów do lokalnych zwyczajów gwarantuje przejrzystość zasad demokracji, a w konsekwencji – pokój. Finkielkraut dostrzega niebezpieczeństwo w niekontrolowanym rozszerzaniu się sfery cywilizacji muzułmańskiej we Francji, zwłaszcza, że wiele norm i praw muzułmańskich jest sprzecznych z normami francuskimi, np. w kwestii traktowania kobiet. Zamieszkujący Francję muzułmanie nie muszą wypierać się swojej religii, a jednak nie powinno się naruszać zasad republikańskich.

Podczas, gdy europejskie elity toczą dyskusje ideowe i moralne dotyczące miejsca imigrantów w społeczeństwie, rządy narodowe podejmują konkretne działania w sferze polityki kulturalnej w tym zakresie. Opisał je Peter Duelund w opracowaniu dla Rady Europejskiej, ukazując neo-nacjonalistyczny kierunek myślenia decydentów politycznych. W pierwszej kolejności opisuje, nomen omen, Francję, w której w 2007 roku utworzono Ministerstwo ds. Imigracji, Tożsamości Narodowej i Współpracy. Wymowne jest połączenie w jednej instytucji kwestii imigracji i tożsamości oraz to, że wyraźny akcent postawiono na wypracowanie „jednej” tożsamości narodowej. Kwestia ta wzbudziła sprzeciw lewicowych intelektualistów, a także akademików i historyków, polityka instytucji przypominała bowiem bardziej dążenie do asymilacji niż integracji imigrantów. O charakterze przedsięwzięcia najlepiej świadczy fakt, że zyskało ono pełne poparcie Jean-Marie Le Pen i Frontu Narodowego. I choć w 2010 Nicholas Sarkozy wycofał się z tej inicjatywy i skrytykował ideę jednej tożsamości narodowej, niedawny sukces partii Le Pen może prowadzić do przywrócenia idei państwa narodowego w polityce kulturalnej.

Nacjonalistyczne stanowiska reprezentują niektórzy politycy niemieccy, o dziwo, z czołowej partii socjaldemokratycznej (SPD). Według Thilo Sarrazina, członka Parlamentu Europejskiego i byłego członka zarządu niemieckiego banku centralnego, Niemcy borykają się ze szkodliwym „typem” imigrantów, zwłaszcza z krajów muzułmańskich. Bazując na pseudo-naukowych argumentach biologicznych i genetycznych, polityk ten stara się udowodnić, że muzułmanie i Turcy są niezdolni do integracji kulturowej. Debata wokół jego książki, „Deutschland schafft sich ab” („Niemcy likwidują się same”) osiągnęła zakres międzynarodowy i nie stroniła od ksenofobicznych argumentacji.

W Szkocji, która już niebawem stanie w obliczu referendum niepodległościowego, polityka kulturalna stała się strefą sporów po objęciu władzy przez partie nacjonalistyczną (Scottish National Party) w 2007 roku. Poprzedni program rozwoju kultury „One Scotland Many Cultures” (Jedna Szkocja, Wiele Kultur) został zastąpiony nowym „Creative Scotland” (Kreatywna Szkocja), której głównym celem jest rozwój szkockich przemysłów kreatywnych. W 2006 roku utworzono Szkocki Teatr Narodowy (NTS). W przeciwieństwie do wielu europejskich teatrów narodowych, które powstawały na fali ruchów niepodległościowych, NTS został utworzony jako centrum produkcyjne, działające w ramach sieci z innymi teatrami i grupami etnicznymi. Po 2007 roku jego rola została zakwestionowana, a władze ogłosiły, że realizowane przez teatr działania nie wpisują się w cele programu Kreatywna Szkocja.

W walce przeciwko „ideologii multikulturalizmu”, którym to zwrotem posłużył się duński minister kultury Brian Mikkelsen w 2005 roku, w Danii i Holandii stworzono „kanony narodowe”, opisujące 50 najważniejszych faktów historycznych, społecznych i kulturalnych tych krajów. Kanon jest podstawą w programach edukacji, a jego różnorodne opracowania służą nauczycielom w szkołach podstawowych. Mikkelsen, podczas wystąpienia na Narodowym Kongresie Konserwatystów mówił otwarcie, że średniowieczna kultura muzułmańska nigdy nie będzie dla Duńczyków tak ważna, jak kultura duńska, a w czasach globalizacji i migracji jeszcze ważniejsze jest, by podtrzymywać narodowe tradycje.

Polska nie stanęła dotychczas przed wyraźnym problemem neo-nacjonalizmu w kontekście polityki imigracyjnej. A jednak konflikty na tle homofobii nie są nam obce, a głęboki rozłam między przeciwnikami i zwolennikami wpływu Kościoła na sfery społeczne pokazał po raz kolejny, jak żywy jest w Polsce religijny konserwatyzm. Powinno to skłaniać do refleksji, zwłaszcza w obliczu prognoz Charles’a Taylora: „Podobny strach przed imigrantami pojawi się także w Polsce. Wasz kraj odniósł duży sukces gospodarczy i będzie dla imigrantów coraz bardziej atrakcyjny. Zwiększy się również zapotrzebowanie na ich pracę. To wielkie wyzwanie dla lokalnych liderów politycznych i społecznych. Z jednej strony niepokój związany z tak wielką zmianą społeczną jest zrozumiały, z drugiej jednak należy uważać, by nie wymknął się spod kontroli. W przeciwnym razie grozi społeczną katastrofą.”

Jaka jest przyszłość dla polskiej tolerancji?

dr Kamila Lewandowska