Stand BYałoruś – wystawa kolektywu Sputnik Photos w „Pograniczu”

Data publikacji: 28.01.2013
Średni czas czytania 4 minuty
drukuj
Ostatnia dyktatura w Europie – jak wygląda od środka, widziana oczyma zwykłych ludzi, którzy nie mają dostępu do szczytów władzy. Siedmiu fotografów postanowiło to sprawdzić.
Ostatnia dyktatura w Europie – jak wygląda od środka, widziana oczyma zwykłych ludzi, którzy nie mają dostępu do szczytów władzy. Siedmiu fotografów postanowiło to sprawdzić. Efekt ich pracy to zaskakujące zdjęcia, będące nośnikiem historii o zwycięzcach, wojnie, emigracji zarobkowej Białorusinów do USA, biurze matrymonialnym, życiu w Puszczy Białowieskiej.

Jan Brykczyński, Andrei Liankevich, Manca Juvan, Justyna Mielnikiewicz, Rafał Milach, Adam Pańczuk oraz Agnieszka Rayss skupili się na różnorodnych tematach, drążąc je podczas kilku wizyt na Białorusi. Ze zdjęć tworzących wystawę zatytułowaną „Stand By” spoglądają twarze interesujących ludzi – kobiety, uczestniczki wojny, pozują z medalami, z kolei mężczyźni – bohaterowie wojenni zestawieni są z ulicami ich imienia. Mieszkańcom tych ulic nazwiska w większości przypadków nic nie mówią, nie pamiętają dokonań upamiętnionych osób. Tę ideę poszukiwania pamięci postanowił zgłębić Andrei Liankevich, fotograf, który o projekcie opowiadał w Domu „Pogranicza” w Sejnach. Autor długo szukał prawdy o swojej rodzinie i jej polsko-białoruskich zaszłościach.

Każdy z fotografów, balansując na granicy apolitycznego spojrzenia na sytuację kraju, wyszukał inny fragment rzeczywistości i poddał go interpretacji. Przemyślenia, pierwsze wrażenia dotyczące Białorusi członkowie kolektywu Sputnik Photos zatrzymali na filmie, który można obejrzeć na stronie „Pogranicza”. Fascynują konkursy na „najlepszych” w dziedzinach, które nie przyśniłyby się Kowalskiemu z Polski. Dziwi komentarz Andreia Liankevicha, który dopóki nie opuścił Białorusi, by przyglądać się jej z perspektywy Monachium, nie rozumiał zdziwienia jego znajomych, nie rozumiał irracjonalnego strachu, który towarzyszył mu każdego dnia w państwie Łukaszenki.

Wyjątkowość tej wystawy polega na zróżnicowaniu perspektyw – każdy fragment ekspozycji to inni ludzie, inne spojrzenia, inne tematy, inne emocje. Mimo tej różnorodności, fotografie nie dają pełnego obrazu Białorusi. By zrozumieć słowa Andreia Liankevicha, który stwierdził, że w każdym Białorusinie siedzi niewolnik, nie wystarczy obejrzeć fotografie prezentowane w Sejnach. Zdjęcia to próba zrozumienia historii, ustroju, wycinek życia ludzi, którzy zmagają się z dniem codziennym w „ostatniej dyktaturze w Europie”.

Wystawę w Domu „Pogranicza” w Sejnach można oglądać do 15 lutego 2013 r.

http://www.pogranicze.sejny.pl/news,402,stand_byalorus_____wystawa_kolektywu_sputnik_photos_w____pograniczu___.html