Wspominamy Maestro Krzysztofa Pendereckiego

Data publikacji: 30.03.2020
Średni czas czytania 6 minut
drukuj

29 marca świat obiegła smutna wiadomość o śmierci Maestro Krzysztofa Pendereckiego - kompozytora, który w sztuce nie szedł na żadne kompromisy. Z jego odejściem skończyła się pewna epoka. Zwykł mawiać, że „artysta jest świadkiem epoki, w której żyje i swoją twórczością reaguje na to, co się wokół niego dzieje”. Narodowe Centrum Kultury niestrudzenie propaguje spuściznę Mistrza, której jesteśmy admiratorami. On i jego muzyka są z nami od lat.

Jego dorobek jest tak znaczący i różnorodny, że trudno jest się skupić na jednym czy kilku utworach. Penderecki rozpoczął swoją karierę kompozytorską zdobyciem trzech najwyższych nagród na Konkursie Młodych Kompozytorów Związku Kompozytorów Polskich w 1959 roku: pierwszej za „Strofy” i dwóch drugich za „Emanacje” i „Psalmy Dawida”. Po tym sukcesie mają miejsce liczne wykonania nagrodzonych utworów, przychylne recenzje, propozycje wydawnicze, a prestiżowe instytucje składają zamówienia na nowe utwory.

W następnym okresie twórczości, reprezentowanym przez słynny „Tren Ofiarom Hiroszimy” (1960) na 52 instrumenty smyczkowe w roli instrumentów perkusyjnych i dętych, Penderecki zdobywa swój warsztat brzmieniowy, który będzie wykorzystywał w późniejszych dziełach. W napisanych później utworach miejsce ludyczności zajmuje dramatyczność, zamiast postawy prowokującej – pojawia się wyrażająca, a ekspresja nabrzmiewa emocjami. Brzmienia dawniej wynalezione zaczynają służyć „wielkim” tematom zła i ciemności, śmierci i ocalenia, zagłady i nadziei. Kompozycje powstałe w latach 70. XX wieku mają subtelny charakter i łagodne brzmienie, w odróżnieniu od wyrazistych utworów o jaskrawej ekspresji z poprzedniego okresu. Penderecki nie wybiera już też tak „ciężkich” tematów, są to raczej tematy kontemplacyjne, choć równie poważne, jak np. w „Magnificat”, czy „Przebudzeniu Jakuba” (oba z 1974 roku).

Od połowy lat 70. twórczość Pendereckiego zaczyna jawnie nawiązywać do idiomu postromantycznego, co kompozytor potwierdza w swoich wypowiedziach: „Uważam, że rozwój to nie tylko podążanie naprzód; czasami trzeba się zastanowić, cofnąć te dwa kroki, aby pójść do przodu”. Z tego okresu pochodzi monumentalne, rozpoczęte w 1980 roku „Polskie Requiem”, czy „Raj utracony” (1978). W końcu lat 80. Penderecki skupia się na dwóch obszarach: z jednej strony kontynuuje nurt muzyki instrumentalnej o charakterze koncertującym („Koncert altówkowy”, „Koncert fletowy”, „Sinfonietta”), a z drugiej – poszukuje nowych obszarów doświadczenia teatralnego (opera komiczna „Król Ubu”).

Cechą charakterystyczną całej twórczości Pendereckiego jest czerpanie z różnych stylów i tradycji muzycznych, łączenie ich z własnym stylem i „sprowadzanie do wspólnego mianownika” oraz jednoznaczny stosunek kompozytora do tradycji, którą szanował: „Nie można muzyki zaczynać od początku. Można tylko kontynuować.”

Jednym z podstawowych zagadnień, jakie nurtowały kompozytora, jest egzystencja ludzka, nieustanna wędrówka między sacrum a profanum. Świadczą o tym także wypowiedzi Pendereckiego, w których Mistrz często podkreśla potrzebę oparcia współczesnej cywilizacji na wartościach chrześcijańskich, Jego utwory zaś, niezależnie od formy czy okresu twórczości, w którym powstały, kierują wyobraźnię słuchacza ku wartościom uniwersalnym, metafizyce, ku Bogu.

Narodowe Centrum Kultury niestrudzenie propaguje spuściznę Mistrza, której jesteśmy admiratorami. On i jego muzyka są z nami od lat. Kompozytor od początku towarzyszy naszemu Międzynarodowemu Festiwalowi Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie. I edycję Festiwalu mieliśmy ogromny zaszczyt zainaugurować 23 listopada 2018 r. koncertem urodzinowym Mistrza i w jego obecności. W ubiegłym roku Eufonie zakończyły się w dniu 86. urodzin Krzysztofa Pendereckiego, a koncertem finałowym było monumentalne „Polskie Requiem”. Dzieło niezwykle ważne dla polskiej publiczności, gdyż zainspirowane wydarzeniami w naszym kraju na przestrzeni 25 lat – i tyle też czasu Kompozytor przeznaczył na jego skomponowanie.

Możemy już zapowiedzieć kolejne spotkanie z muzyką Mistrza w listopadzie tego roku, podczas trzeciej odsłony Eufonii. Warto przypomnieć, że NCK był również kilkakrotnie współorganizatorem Festiwalu Beethovenowskiego oraz koncertu zorganizowanego dla upamiętnienia 100-lecia bitwy łódzkiej, podczas którego zostały wykonane dzieła Krzysztofa Pendereckiego. Maestro przyjechał wówczas do Łodzi z małżonką, Elżbietą i dyrygował wykonaniem hymnu „O gloriosa Virginum” swego autorstwa. Potem wysłuchaliśmy pięknego „Credo”.

Trudno opisać stratę i wyrazić żal z powodu odejścia Mistrza. Obdarował nas hojnie, na kolejne pokolenia. Jego muzyka pozostaje z nami.